Plan to plan i nie ma zmiłuj się. Mimo małej wieczornej imprezy, kolejny dzień powitaliśmy razem ze słońcem. Był to czas na skały Wardzi. Ostatnie już skalne miasto w Gruzji. Tym razem to wielka pionowa ściana z ogromnymi grotami. Ilość jaskiń wydrążonych w skale jest bardzo duża i zawiera ponad 300 komnat. Wardzia służyła za twierdzę i swoisty bunkier w czasach średniowiecznych. W mieście mogło się schronić kilkadziesiąt tysięcy osób. Do samych grot można wjechać lokalnym busem, co jest dużym ułatwieniem w zwiedzaniu z dziećmi.
Stepancminda jest miasteczkiem na końcu Gruzińskiej Drogi Wojennej, u podnóży góry Kazbeg. Tutaj pierwszy nasz nocleg organizował nasz przewodnik. I to ogromny atut posiadania przewodnika, gdyż można w pełni poczuć lokalną kulturę. Przyjechaliśmy z myślą spania u znajomej naszego przewodnika, ale nie było wolnych miejsc. Gospodyni przyjęła nas darmowym poczęstunkiem, lokalne pieczywo i przetwory, i poleciła koleżankę, która też prowadzi kwaterę. Nocleg był bardzo wygodny, ale największą atrakcją są miejscowe specjały i jedzenie. Gospodyni w oba wieczory przygotowała dla nas mnóstwo jedzenia, w tym słynne placki chaczapuri. Nie sposób opisać jak bardzo smakuje nam jedzenie w Gruzji. To by był osobny temat! Dodatkowo nasze dzieci pobawiły się z wnuczkiem Pani gospodyni, a my z pomocą tłumacza mogliśmy uciąć małą pogawędkę.
Grecja, Grecja i... Grecja! Tak to już trzeci raz jak udało nam się spędzić trochę czasu w Grecji. Nigdy jeszcze żaden kraj nie był odwiedzany przez nas tak często. Tym razem okazało się, że do Grecji zawsze warto wracać... Ten wyjazd był także intensywny, jeśli chodzi o liczbę zwiedzonych miejsc. Jak to ktoś opisał... "Zwiedziliście więcej miejsc w dwa tygodnie niż my w dwa lata".
Kolejny i w zasadzie ostatni punkt w Macedonii to Ochrid nad jeziorem Ochrydzkim przy samej granicy z Albanią. Miasteczko dość małe, za to pełne wspaniałych miejsc. Jednak początki były trudne. Dojechaliśmy do Ochrydu dość szybko i zabraliśmy się do poszukiwania miejsca noclegu wcześniej zarezerwowanego. Nie checieliśmy tracić czasu, bo pogoda ładna i dzieci już marzyły o kąpieli w jeziorze. Niestety nie było łatwo. W okolicy naszego noclegu zasada budowania domów jest prosta. Każdy buduje i występuje o numer w kolejności budowania. W rezultacie nawet miejscowi, łącznie z taksówkarzem nie mieli pojęcia gdzie może być dany numer. Dodatkowo nikt nie przyznał się, że nie wiem tylko chciał pomóc i zawsze wskazał jakąś drogę. Powodowało to chodzenie w kółko bez rezultatu. Na szczęście udało nam się po godzinie dodzwonić do właścicielki kwatery i dogadać gdzie my jesteśmy i gdzie jest mieszkanie. Ale i tak przyszła by nas zaprowadzić na miejsce.
Weekendowy wypad za miasto i dwa nowe kraje, w których jeszcze nie byłem (Rumunia i Ukraina). Całkiem ciekawa opcja zwiedzania. Wybraliśmy się całą rodziną i z naszym kolegą z Ukrainy na wschodnie części Węgier oraz przygraniczne tereny sąsiednich krajów. Pierwsza na celowniku była Rumunia. Daria wyczytała, że za samą granicą znajduje się jedna z najsłynniejszych atrakcji Rumunii, wpisana na listę UNESCO - Wesoły Cmentarz. Dlaczego wesoły? Jak to wesoły? Ale wszystko po kolei.
Sierpień to miesiąc przerwy w pracy na uniwersytecie mojej żony. Ostatnio postanowiliśmy, że pojadą do Polski, a ja w tym czasie po pracy pójdę na intensywny kurs języka niemieckiego. Będzie to czas tęsknoty i rozłąki, ale także czas do wykonania konkretnych zadań. Nauka języka zabierała mi sporo czasu, ale była też chwila, aby spotkać się na piwie ze znajomymi.
Jelling to malutkie miasteczko, w zasadzie wioska o wielkim znaczeniu historycznym. Atrakcją tego miejsca są dwa kamienie, dwie małe usypane górki i malutki kościółek pośrodku. I w tej chwili każdy zastanowić się może, co w tym takiego szczególnego. Opis jak z większości zwykłych wsi. I tak to może wyglądać.
Podróż do Albanii była planowana od samego początku wyjazdu. Właściwie to pierwszy kraj jaki mieliśmy okazję odwiedzić, w którym gorzej z atmosferą znaną z z Europy centralnej i zachodniej. Miejscem docelowym wyprawy był Szkoder, drugie co do wielkości albańskie miasto, położone nad samym jeziorem Szkoderskim.